6 Marca moja córeczka Eva skończyła pięć lat. Oczywiście trudno mi było odmówić choćby małego urodzinowego „candy bar”. I chociaż jeszcze nie doszłam całkowicie do siebie po zimowym złamaniu nogi, postanowiliśmy urządzić jej małe przyjęcie w nadchodzącą niedzielę. Eva osobiście zaprosiła kilku najbliższych przyjaciół i zażyczyła sobie różowy tort. Razem przygotowałyśmy nasz słodki bar, ustawiając słoje wypełnione słodkościami (wszystkie w pastelowych kolorach różu, kremu, żółtego i błękitnego), do tego pyszne babeczki, różowe cake pops i obowiązkowy ulubiony pop corn. Wydrukowałyśmy „happy birthday” kartki oraz etykietki zachęcające do częstowania się smakołykami. Eva i Nikol wspólnie pakowały różowe ciasteczka w kształcie serduszek do przezroczystych torebek, które ozdobiły wyciętymi wcześniej zaprojektowanymi przez nas karteczkami z podziękowaniami. Ja zajęłam się robieniem papierowych kwiatów, które dzisiaj zdobią pokój dziewczynek. I tak stworzyłyśmy małą scenerię dla mojej różowej księżniczki. Eva i Nikol szybko wskoczyły w swoje ulubione tiulowe spódniczki “tutus” i z niecierpliwością czekały na swoich gości. Nie ukrywam, że w niedzielę w Atenach było około 20 stopni więc dopisała nam świetna pogoda i humory. Dzięki tej cudownej pogodzie przyjęcie odbyło się w naszym ogrodzie. Super zabawa na całego dzieciaki szalały do późnego popołudnia, a mamy delektowały się świeżutką kawką i pastelowymi mafinkami. Poniżej kilka fotek, które udało mi się zrobić w całym tym zamieszaniu…